Jednym z najnowszych rozwiązań dla osób z niepełnosprawnościami, wprowadzonych w Muzeum Pałacu w Wilanowie, jest tzw. komfortka. Co to takiego?

Marta Walewska: Komfortka to specjalnie przygotowane miejsce, które umożliwia przewijanie dorosłych osób z niepełnosprawnością ruchową w godnych i komfortowych warunkach. Toaleta znajduje się w parku wilanowskim, w pobliżu Oranżerii. Została odrestaurowana i dostosowana do potrzeb osób, którym ma służyć. Na miejscu znajduje się składany przewijak w formie leżanki z możliwością regulacji wysokości, co pozwala dopasować ją do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Co było impulsem do stworzenia takiego miejsca?

Podczas jednej z wizyt uczniów szkoły podstawowej w grupie była dziewczynka poruszająca się na wózku. Potrzebowała skorzystać z toalety i komfortka byłaby dla niej idealnym rozwiązaniem. Niestety, wówczas nie mogliśmy zaproponować jej i jej opiekunom niczego poza kocami, które mogli rozłożyć na podłodze w łazience. Była to dla nas trudna sytuacja i postanowiliśmy wdrożyć rozwiązanie, które umożliwi godne i wygodne przewijanie osób z niepełnosprawnością. Szczęśliwie pojawiły się możliwości finansowe i otrzymaliśmy zielone światło na realizację tego pomysłu. Pozostało jedynie znaleźć toaletę z odpowiednio dużą kabiną.

Muzeum Pałacu w Wilanowie jest jedną z nielicznych instytucji kultury w skali całego kraju, które posiadają komfortkę. Listę takich miejsc można znaleźć na stronie internetowej akcji „Przewijamy Polskę”. To oznacza, że nie jest to powszechnie stosowane rozwiązanie, choć bardzo potrzebne. 

Podczas rejestracji naszego muzeum w bazie miejsc, w których można przewinąć osoby dorosłe, dowiedziałam się, że jesteśmy pierwszą instytucją w Warszawie, która wprowadziła takie rozwiązanie w budynkach historycznych. Przystosowanie przestrzeni w obiektach zabytkowych nie jest proste – nie możemy wprowadzać żadnych zmian bez zgody konserwatora zabytków. I co ważniejsze, powiększanie pomieszczenia nie otrzymałoby takiego pozwolenia. Rozwiązanie, które zastosowaliśmy, jest optymalne. Toaleta przystosowana do osób z niepełnosprawnością ruchową znajduje się w parku – w miejscu, gdzie często odbywają się zajęcia edukacyjne, warsztaty, wystawy czy spektakle teatralne. Osoby z niepełnosprawnością ruchową mogą dotrzeć tam bez przeszkód.

A jak wygląda sytuacja z poruszaniem się po pałacu? Co stanowi przeszkodę, a co pomaga przy wprowadzaniu rozwiązań?

Bardzo pomaga nam technologia. Niektóre rozwiązania są tak dyskretne, że na pierwszy rzut oka nie zwracają na siebie uwagi. Przykładem są Totupointy – system znaczników dźwiękowych, który ułatwia osobom niewidomym i słabowidzącym samodzielne poruszanie się w przestrzeni publicznej. Jeden ze znaczników informuje na przykład, gdzie znajduje się wejście do pałacu. 
Wśród największych przeszkód, na którą natrafimy w pałacu, są oczywiście schody. W niwelowaniu barier architektonicznych również z pomocą przychodzą nam nowe technologie. W Galerii Północnej zamontowaliśmy sterowane automatycznie pionowe podnośniki oraz schodo-podnośniki. Są one bardzo praktyczne, a dzięki odpowiednio dobranej kolorystyce i szklanym elementom estetycznie wkomponowały się w przestrzeń. Gdy tylko zakończą się prace konserwatorskie na parterze skrzydła północnego, zostanie udostępniona winda przystosowana do potrzeb osób poruszających się na wózkach.

Muszę tu zaznaczyć, że w pałacu są przestrzenie, których nie uda nam się udostępnić osobom z niepełnosprawnością ruchową. Do takich miejsc należy chociażby Sala Uczt – prowadzą do niej bardzo wąskie schody, a ze względu na obecność historycznych fresków na ścianach nie możemy poszerzyć przejścia.

Co w tej sytuacji? Czy takie osoby będą wykluczone z oglądania wystaw w Sali Uczt?

Planując wydarzenie w tym miejscu, musimy myśleć o przygotowaniu alternatywnej wersji dla osób, które nie będą mogły dotrzeć na górę. Gdyby było to przedstawienie teatralne, rozważalibyśmy prezentację wydarzenia w dwóch różnych przestrzeniach – w tym jednej dostępnej dla wszystkich widzów. Z wystawą jest trudniej. Nie możemy jej przenosić co kilka dni, ale treści, które prezentujemy, możemy udostępnić w innej formie, na przykład mobilnej, lub udostępnić fragment wystawy w przestrzeni na parterze pałacu. 

Pracujemy nad udoskonaleniem rozwiązań, które umożliwią bezproblemowe pokonywanie schodków i progów przy wejściu do rezydencji oraz w królewskich apartamentach. Zależy nam na tym, by osoby, które poruszają się na wózkach, mogły bez problemów samodzielnie poruszać się po pałacu.

W ostatnich latach można zaobserwować wzmożoną potrzebę dostosowywania instytucji – także zabytkowych – do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Z czego to wynika? 

Na pewno wpływ na to mają ustawy z 2019 roku o dostępności, które wymuszają zmiany i dostosowanie muzealnej przestrzeni do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Pojawiło się też wiele możliwości otrzymania wsparcia finansowego i merytorycznego na poprawę dostępności w instytucjach kultury. Kluczowa jest jednak świadomość i wrażliwość pracowników. W naszej instytucji współpracowaliśmy z osobami z niepełnosprawnościami na długo przed wejściem w życie wspomnianych ustaw. Kiedy w 2009 roku zaczęłam pracę w muzeum, jednym z głównych działań edukacyjnych były warsztaty pantomimy dla niesłyszących. To był przepiękny projekt, który bardzo miło wspominam. Gdy koleżanka, która go prowadziła, odeszła z pracy, przejęłam jej obowiązki i zajęłam się dostępnością w muzeum. 

W odpowiedzi na różnorodne potrzeby naszych gości nieustannie wdrażamy kolejne rozwiązania. W ostatnim czasie stworzyliśmy dwa pokoje wyciszenia. To strefy, w których można założyć wygłuszające słuchawki, odciąć się od dźwięków otoczenia i bodźców wizualnych, odpocząć, a następnie wrócić do zwiedzania czy też na zajęcia. Mamy także plecaczki z zabawkami sensorycznymi, które pomagają się wyciszyć, skoncentrować uwagę, dostarczają kontrolowanych bodźców sensorycznych. Można je wypożyczyć w pałacowej szatni. Dla osób, które wolą zwiedzać królewską rezydencję w spokojnym, mniej stymulującym otoczeniu, organizujemy również tzw. „ciche godziny” – w tym czasie w pałacu ruch jest ograniczony, światło przygaszone, a dźwięki – wyciszone.

Dlaczego dostępność muzeum – każdego, nie tylko naszego – w ostatnich latach stała się tak ważna? 

Jeśli nie umożliwimy zwiedzania muzealnych wnętrz osobom ze specjalnymi potrzebami, to wiele z nich po prostu zostanie w domu i nie będzie miała szansy poznać historii związanej z pałacem w Wilanowie. A osoby z niepełnosprawnościami też się uczą, studiują, potrzebują informacji. Chcą być w grupie i się rozwijać. Każdy w takim rytmie i zakresie, na jaki pozwalają mu warunki.

Wizyta w muzeum to dla nich także lekcja, jak zachowywać się w określonym miejscu.
Kiedyś prowadziliśmy cykl spotkań dla dzieci w spektrum autyzmu. Początek dla jednego z uczestników był bardzo trudny – wszystko było dla niego nowe i wywołało silne emocje. Był krzyk, płacz i zdecydowany sprzeciw.
Ale dzięki temu, że grupa spotykała się regularnie, już na kolejnym spotkaniu dziecko usiadło razem z innymi uczestnikami, a później zaczęło brać aktywny udział w warsztatach. Przyzwyczaiło się do schematu, do miejsca, do ludzi. To była dla nas ogromna satysfakcja.

Osobiście uwielbiam projekt zatytułowany „Klub Czytelników Tekstów Łatwych”, czyli wspólne tworzenie – razem z gośćmi ze specjalnymi potrzebami – tekstów zrozumiałych dla każdego. Mogę zapewnić, że napisanie czegoś ciekawego i atrakcyjnego o ekspozycji muzealnej w formie naprawdę przystępnej wcale nie jest proste. 

W królewskich apartamentach znajdują się tablice dotykowe, które są odwzorowaniem wybranych obrazów. Jak one powstały? Czy rzeczywiście pomagają osobom niewidomym i słabowidzących w poznawaniu pałacowych wnętrz i dzieł sztuki?

Pierwszy obraz dotykowy stworzyliśmy dekadę temu. To był portret Jana Sobieskiego, który znajduje się w Antykamerze Króla. Na podstawie zdjęcia dzieła powstała wypukła wersja wykonana z pleksi. Z czasem zmieniła się technologia – teraz są rzeźbione w żywicy, a efekt jest konsultowany osobami z niepełnosprawnością wzroku. 

Każdej tablicy dotykowej towarzyszy audiodeskrypcja, czyli dźwiękowy opis tego, co znajduje się na obrazie. Sama możliwość dotknięcia nie wystarcza – potrzebny jest ktoś, kto „poprowadzi za rękę”: edukator albo właśnie audiodeskrypcja.

Co daje konsultacja z osobami, dla których tworzone są rozwiązania? 

Czasem nam się wydaje, że trzeba oddać pełną informację na temat tego, co znajduje się na obrazie. Osoba, dla której tworzymy dotykową wersję, mówi: „Dla mnie tu jest za dużo elementów, ja tego nie rozumiem”. Stąd na przykład portret Marii Kazimiery z dziećmi, który znajduje się w Antykamerze Królowej, w wersji dotykowej jest – można powiedzieć – wręcz infantylny w porównaniu z oryginałem. A dla osób niewidomych dopiero teraz jest to czytelne i zrozumiałe. 

Podobny problem mieliśmy z obrazem „Męczeństwo św. Kryspina i Kryspiniana”. Znalazł się on na wystawie „Natura ciekawości” i zależało nam, by był dostępny także dla osób niewidomych. Na obrazie jest tak wiele szczegółów, scen i wątków, że nie byłoby możliwe oddanie jego pełnej treści za pomocą tyflografiki, czyli tablicy graficznej dla niewidomych. Wybraliśmy więc jedną, dominującą scenę. Elementy są wykonane z różnych materiałów, co ułatwiło nam zbudowanie przekazu. Ta tyflografika jest wykonana w kontrastowych kolorach, aby mogli z niej korzystać również słabowidzący.

Staramy się, aby na naszych kolejnych wystawach też pojawiały się obiekty w wersji dla osób niewidomych – zwiedzający ekspozycję „Niecodzienne przedmioty codziennego użytku. 200 lat platnernictwa w Polsce” mogą dotknąć naczyń na miód w kształcie pszczoły czy zdobionego, platerowanego stołu. Musimy też brać pod uwagę, czy tworzymy tyflografikę dla osób, które nie widzą od urodzenia, czy też dla takich, które jako dorośli straciły wzrok. Ta druga grupa nie ma już takiego czucia w dłoniach, dlatego nie wszystkie tyflografiki będą dla nich czytelne. 

Chodźmy teraz na spacer po historycznych ogrodach wilanowskich. Czy je również można zwiedzać dzięki tablicom graficznym? 

Do tej pory staraliśmy się zobrazować ogrody za pomocą na przykład kształtów rabat. Zupełnie inaczej do tego tematu podeszli studenci Wojskowej Akademii Technicznej. Przygotowali mapę, na której każda kwatera oraz ścieżka w parku jest oznaczona innymi symbolami. Do mapy dołączona jest legenda, dzięki czemu topografię ogrodów bez problemu można odczytać dotykowo. Cieszymy się, że studenci WAT wybrali właśnie naszą przestrzeń na swój eksperymentalny i bardzo udany projekt. 

Gdzie ta mapa będzie zamontowana?

Chciałabym, żeby znalazła się przy makiecie ogrodów, w podziemiach pałacu. Umieszczenie jej na zewnątrz mogłoby spowodować szybkie zniszczenie.

Można powiedzieć, że materiały edukacyjne lub pomocnicze dla osób z niepełnosprawnościami powstają w procesie. Czy często musicie się konsultować?

Musimy zrozumieć, czego potrzebuje osoba z niepełnosprawnością. Każdy, kto przyjdzie i podzieli się swoją opinią oraz swoimi spostrzeżeniami, dodaje kamyczek do naszego zrozumienia jego perspektywy. Sami też korzystamy z różnych szkoleń. Na jednym z nich poproszono nas, żebyśmy zamknęli oczy i starali wyobrazić sobie jak wygląda rzeczywistość niewidomego. Dzięki temu na przykład lepiej rozumiem, co czuje osoba niewidoma, kiedy rozmówca nagle, bez uprzedzenia, odejdzie. Dziś już wiem, że zanim odejdę muszę uprzedzić, że się oddalam. To są dla nas bezcenne ćwiczenie z wrażliwości. Wymiana doświadczeń jest równie istotna. Podczas spotkań rozmawiamy między innymi o tym, czy pojawiają się nowe grupy osób ze szczególnymi potrzebami. 

Czy seniorzy są taką grupą?

Oferta dla seniorów jest u nas obecna, chociażby w postaci cyklu warsztatów międzypokoleniowych „Zwykli/Niezwykli”. Musimy jednak pamiętać, że nie wszyscy seniorzy chcą, żeby ich oddzielać od innych osób dorosłych. Taki wniosek wypłynął podczas jednego z wcześniej realizowanych przez nas projektów. Staramy się znaleźć złoty środek i właśnie w tym kierunku podążamy, realizując projekt „Zwykli/Niezwykli” – doceniamy doświadczenie seniorów i staramy się czerpać inspirację ze spotkań różnych pokoleń.

Czy osoby ze szczególnymi potrzebami bardziej szukają nas, czy my ich?

Obecnie największym wyzwaniem jest dla nas dotarcie z informacją o wydarzeniach do określonej grupy odbiorców. Oferta kulturalna w Warszawie jest bardzo bogata. Był moment, kiedy pojawiło się wiele dofinansowań na zajęcia, dzięki czemu wszystkie zainteresowane instytucje mogły realizować je bezpłatnie. W rezultacie odbiorcy mieli do czynienia z nadmiarem propozycji. 

Do której grupy najtrudniej dotrzeć?


Najtrudniej jest nam dotrzeć do osób niesłyszących — to grupa, która wydaje się najbardziej zamknięta na ofertę instytucji kultury.

Czy mają oni możliwość zwiedzenia ekspozycji stałej z tłumaczeniem na język migowy?


Tak. Oferujemy wideooprowadzenie w języku migowym, które stanowi podstawowe rozwiązanie dostępne dla wszystkich zainteresowanych. Dodatkowo udostępniamy usługę wideotłumaczenia, umożliwiającą przekład bieżących informacji na język migowy. Można z niej skorzystać przez naszą stronę internetową. Ze swojej strony zapewniamy pełną otwartość.

Jakie są przed Tobą najbliższe wyzwania? Jakie sobie stawiasz cele?

Jednym z najbliższych wyzwań jest zapewnienie dostępności cyfrowej. Naszym celem jest także dostosowanie wszystkich scenariuszy zajęć edukacyjnych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. To nowe działanie realizujemy w ramach projektu „Kultura dostępna”. Już na etapie tworzenia scenariuszy warsztatów pracujemy zgodnie z modelem, który umożliwia ich natychmiastowe dostosowanie do konkretnych potrzeb danej grupy. Dzięki temu nasza oferta stanie się bardziej uporządkowana.

Rozmawiała: Katarzyna J. Kowalska

29 maja 2025 r.